czwartek, 20 grudnia 2012

strona 81



Tremaine uniosła brwi – Rozumiem – i rzeczywiście rozumiała. Rieńscy szlachcice, którzy porzucili majątki przodków uciekając z Ile-Rien na początku wojny nie byli zbyt poważani. Pod wieloma względami było to niesprawiedliwe, wielu Rieńczyków będących w podróży zostało uwięzionych poza granicami kraju poprzez blokady i nagłe zagrożenie dla morskiego transportu. Ale mogła zrozumieć dlaczego Lady Aviler, której mąż i syn pozostali do samego końca aby móc eskortować rodzinę królewską do Parsycji, może mieć inne poglądy. Lady Aviler byłaby tam również, gdyby nie została wysłana tutaj, by eskortować księżniczkę Olimpię.
-I to nie jest nic dobrego?
Lady Aviler spojrzała na nią ostro z ukosa, lecz najwyraźniej postanowiła, wyrazić się jaśniej. 
-Znałam jego rodzinę przed wojną. On zajmował się na przemian próżniactwem, lubi rozpoczynaniem serii nieudanych spekulacjach czy biznesów. Jego ojciec miał wystarczające dochody, by wykupywać go z jego finansowych katastrof, miał również trochę nieprzyjemnie bliskich związków finansowych z pewną liczbą Bisrańskich szlachciców. Teraz  ma dochody z wielu przedsiębiorstw i wiele nieruchomości tutaj w Capidarze, ma również wielki ... finansowy wpływ na Kapidarskie Ministerstwo.

-I chce zostać doradcą księżniczki? - Tremaine prychnęła. Olimpia Fontainon była nadal uczennica, która ledwo wyrosła z dzieciństwa. Została tuta wysłana, jako zabezpieczenie, w przypadku, gdyby  Królowa  i książę nie dotarli pomyślnie do Parscji. Wszystko, czego potrzebujemy, to bezwartościowy faworyt królewski.
-Nie jestem pewna, czy służenie radą jest tym, o czym myśli. - Lady Aviler brzmiała na zadumaną. Dotarli do końca korytarza, gdzie otwierał się w galerię, która górowała nad pełnym przeciągów holem. Poniżej, Mężczyźni i kobiety w służbowych strojach spieszyli tam i z powrotem. Kapidarski Sędzia, ubrany w struj przewidziany dla sądu karnego wymyślne niebieskie szaty,  podążał za odzianą w czarne garnitury grupą adwokatów, minął ich na dole. Lady Aviler oparła się o wypolerowany reling, i stukała po nim palcami:
- Jego częste wizyty u księżniczki pozwalają mu sprawiać pozory, iż zaangażowany jest w działania wojenne. Może mu to dać jeszcze większe wpływy u Rieńczyków przebywających tutaj w Capidarze .


niedziela, 2 grudnia 2012

strona 80

Lady Aviler zorganizowała uchodźców w Rawennie i kontynuowałą swoje dzieło tutaj w Kapistown, znajdując im zakwaterowanie i używając swych wpływów  u bogatszych Rieńczyków oraz wyższych swer Kapidarian w celu zapewnienia dla nich miejsc pracy. Wyprowadzka Maiutańskich byłych jeńców wojennych z hostelu przeprowadzona przez Nizinnych Misjonarzy przybyłych bardzo sprawnie; Tremaine podejrzewała, że Lady Aviler przyłożyła do tego swą dobrze wypielęgnowaną dłoń. Była to szczupła starsza kobieta, jej siwiejące czarne włosy upięte były w najnowszym stylu właściwym dla matron. Ubrana była w dobrze skrojoną niebieską wełnianą garsonkę.

-Pułkowniku, Iliasie -    Skinęła serdeczne Averiemu, a Iliasa obdarzyła tym szczególnym uśmiechem, który pewnej generacji Rieńskie szlachcianki rezerwowały dla przystojnych młodych mężczyzn, których normalny styl ubierania eksponował  nagie ramiona i tułów. Ilias w odpowiedzi obdarzył ją olśniewającym uśmiechem.



-Tremaine, czy mogę prosić cię na słówko?

-Zaraz wracam…



Gdy tylko znalazły się poza zasięgiem słuchu oficerów, Lady Aviler powiedziała:
-Chciałem zapytać, czy mogłabyś dla mnie przekazać wiadomość do twojego ojca.
-Prawdopodobnie - Tremaine zgodziła się ostrożnie, nie chciała zobowiązać się do czegokolwiek, z czym związany był Nicholas.. Lady Aviler nie spierała się z tym zastrzeżeniem.
-Jeśli możesz, proszę powiadom go, że Lord Chandre, ponownie, był zobaczyć się z księżniczką Olympią.

Tremaine zmarszczyła brwi słysząc nieznane nazwisko. Nie była nigdy zbytnio zainteresowana osobistościami Dworu i nie miała pojęcia, co stało się z większością z nich po ewakuacji.
-Lord Chandre? Czy on płynął Rawenną?
-Nie - Lady Aviler zacisnęła usta, jakby właśnie posmakowała czegoś nieprzyjemnego. -Był tutaj od jakiegoś czasu i najwyraźniej zdobył wpływy w społeczności Rieńskich emigrantów w
Capistown.

strona 79

Tremaine wzięła głęboki oddech, żeby się uspokoić, zaciskając usta cierpko.

 -To przedostało się przez barierę językową, prawda?

Wzruszył ramionami.
-Ona jest strasznie arogancka jak na kogoś, kto był tylko zwykłym  wojownikiem. Więźniowie z posterunku w porcie w Ścianie są zupełnie inni. Myślę, że masz rację, że jest szpiegiem wysłanym na własnych ludzi.

Averi wyszedł z innych drzwiach prowadzących do pokoju w którym przysłuchiwał się rozmowie. Marszczył brwi, więc Tremaine powiedziała szybko:
-Uważamy, że jest ona szpiegiem obserwatorem, jeżeli to ma jakąś wartość. Ale to nie znaczy, że wie cokolwiek o Gardier czego Nicholas jeszcze nie odkrył.

Averi westchnął, kiwając głową.
-Nie mogę sobie wyobrazić, że wysyłają szczególnie wysokiego rangą członka Komendy lub Nauki na misję w tym stylu. Ale wszyscy pozostali więźniowie załamali się i rozmawiają dość otwarcie. Fakt, że ona nie chce, i że była częścią tej pierwotnej grupy której Łącznikowy tak bardzo chciał się pozbyć na Rawennie, sprawia, że ​​wydaje się, iż ma jakieś ważne informacje.

Tremaine przytaknęła, ulżyło jej, kiedy doszła do wniosku, że mężczyzna nie zamierza wspominać jej nagłego wybuchu. Może to wyglądało bardziej na zaplanowane niż na spontaniczne i szczere. –Zaklęcia Nilsa nie pomagają?


Averi skrzywił się smutno.
-One mogą pomóc tylko w tedy, kiedy wiemy  jakie pytania zadawać.
 Spojrzał w górę, jego zmarszczone brwi się rozluźniły, a Tremaine zobaczyła Lady Aviler kroczącą korytarzem w ich kierunku.