Tremaine uniosła brwi –
Rozumiem – i rzeczywiście rozumiała. Rieńscy szlachcice, którzy porzucili majątki przodków uciekając z Ile-Rien na początku wojny nie byli zbyt poważani. Pod
wieloma względami było to niesprawiedliwe,
wielu Rieńczyków będących w podróży zostało uwięzionych poza granicami
kraju poprzez blokady i nagłe
zagrożenie dla morskiego transportu. Ale
mogła zrozumieć dlaczego Lady
Aviler, której mąż i syn pozostali do samego końca aby móc eskortować rodzinę królewską do
Parsycji, może mieć inne poglądy. Lady Aviler byłaby tam również, gdyby nie została wysłana tutaj, by eskortować księżniczkę Olimpię.
-I to nie jest nic dobrego?
Lady Aviler spojrzała na nią ostro z ukosa, lecz najwyraźniej postanowiła,
wyrazić się jaśniej.
-Znałam jego rodzinę przed wojną. On zajmował się na przemian próżniactwem, lubi rozpoczynaniem serii
nieudanych spekulacjach czy biznesów. Jego ojciec miał wystarczające dochody, by wykupywać go z jego
finansowych katastrof, miał również trochę nieprzyjemnie bliskich związków
finansowych z pewną liczbą Bisrańskich
szlachciców. Teraz ma dochody z wielu
przedsiębiorstw i wiele nieruchomości
tutaj w Capidarze, ma również wielki ... finansowy wpływ
na Kapidarskie Ministerstwo.
-Nie jestem pewna, czy służenie radą jest tym, o czym myśli. - Lady Aviler
brzmiała na zadumaną. Dotarli do końca korytarza, gdzie otwierał się w galerię,
która górowała nad pełnym przeciągów
holem. Poniżej, Mężczyźni i kobiety
w służbowych strojach spieszyli tam i z powrotem. Kapidarski
Sędzia, ubrany w struj przewidziany dla sądu karnego
– wymyślne niebieskie
szaty, podążał za odzianą w czarne
garnitury grupą adwokatów, minął ich na dole. Lady Aviler
oparła się o wypolerowany reling, i stukała po nim palcami:
- Jego częste wizyty u księżniczki pozwalają mu sprawiać
pozory, iż zaangażowany jest w działania wojenne.
Może mu to dać jeszcze
większe wpływy u Rieńczyków przebywających tutaj w Capidarze .