piątek, 11 stycznia 2013

Strona 83

Giliead usłyszał Gerarda na zewnątrz i otworzył drzwi. Czarodziej stał na stopniu natomiast na
ulicy, kilka osób wydrapywało się z pary ciemnych bezkonnych wozów.
-Ludzie, na których czekaliśmy? - Giliead zapytał, przyglądając się im w zamyśleniu. Chmury zasnuły niebo i zaczął padać lekki deszcz, rozpryskując się na zakurzonym chodniku.
Gerard spojrzał za siebie:
- Tak, Capidarska delegacja, która ma  zbadać nowy krąg. Florian będzie trochę
później, została zatrzymana na statku. "

W tym momencie, Nicholas również stanął w drzwiach obok Giliead, by wyjrzeć na zewnątrz. Na  słowa Gerarda burknął coś pod nosem po Rieńsku, czego Giliead nie zrozumiał, ale mógł odgadnąć ich wydźwięk.

Nicholas wycofał się do domu. Giliead spędził właściwie cały ranek rozmawiając z nim, odpowiadając na wiele pytań dotyczących Sypriańskich czarodziejów jako takich, oraz Ixiona jako oddzielnego przypadku. To było, co najmniej, ciekawe doświadczenie. Nicholas nie był człowiekiem, który ujawnił zbyt wiele, ale Giliead mógł powiedzieć tyle, że był jeszcze bardziej bezwzględnego serca niż Tremaine.
 

Giliead cofnął się, by pozwolić Gerardowi wejść i zauważył, że czarodziej miał przewieszoną przez ramę znajomą torbę. Jednak to co było w środku już nie było tak znajome.
-To nie jest kula z bogiem.
-Nie, to jest kula, którą zrobił Nils. Chciał popracować nad zaklęciami iluzji Rawenny w iluzji, a Arisilde jest dużo lepszy do takich zadań, poszedłem na statek i zamieniłem się z nim kulami - wyjaśnił Gerard.  Jego brwi uniosły się i dodał z irytacją -  Sądzę również, że Niles czuje się opuszczony, ale nie możemy nic z tym zrobić. Jeden z nas musi pozostać na statku.

strona 82


Tremaine sądziła, że nie ma głowy do polityki, ale to brzmiało ... niepokojąco. Poczuła jak nieprzyjemne ucisk pojawia się w jej brzuchu. Nie miała żadnego szczególnego zaufania do hrabiego Delphane, ale był doradcą królowej, był również, odkąd tylko pamiętała, zaangażowany na wyższym szczeblu Ministerstwa, wiedziała kim jest. Nie chciała, by ktoś, kto nie ryzykował na
Ravennie podejmował decyzje, za tych, którzy ryzykowali.

- Czy jest jakiś powód, z którego nie może odmówić widywania się z nim?
- W tym momencie, nie może sobie pozwolić na to by go obrazić. Ona nie jest koronowaną księżniczką. O ile mi wiadomo- Usta Lady Aviler zacisnęły się a jej wyraz twarzy sposępniał.

Czyli ani słowa z Parscji pomyślała Tremaine, czując się  coraz bardziej jakby. Mieli bezpiecznie sprowadzonego spadkobiercę, więc nie powinno mieć znaczenia, to czy królowa i książę przeżyli czy nie, ale Tremaine odkryła, że po tym jak przez całe życie uważała się za osobę co najwyżej apolityczną, teraz bała się  zmiany gorzej niż czegokolwiek. Było ich bardzo wiele, a wszystkie na gorsze.
-Czy chcesz bym powiedziała Nicholasowi, żeby się zajął Lordem Chandre?

Lady Aviler uniosła brew i powiedział z przekąsem:
-  Dobry Boże, dziecko, to nie było subtelne. Nie, po prostu powiedz mu, że Chandre był się z nią ​​zobaczyć.