Tremaine zobaczyła jak Ander zamyślony marszczy czoło, skrzywiła się. Cieszyła się, że nikt nie wiedział jak wielki wpływ wywarła na nią emfatyczna komunikacja Arisilda, kiedy mieszkała jeszcze w Coldcourt. Nie była jej świadoma, jednakże miała na nią wpływ do tego stopnia iż powiększyła jej melancholię i depresje, do tego stopnia, że chciała popełnić samobójstwo. Gdyby nie była tak beznadziejna w planowaniu czegokolwiek, byłaby to kiedy Gerard przybyłby z prośbą o wypożyczenie kuli do jednego z eksperymentów instytutu Villera, już dawno była by martwa.
-Dlatego też , spróbujemy użyć metody, jakiej zazwyczaj używa się w rozmawianiu z istotami eterycznymi. - Gerard zakończył swą wypowiedź odchrząkając i poprawiając okulary.
Ilias odwrócił się ku Tremaine unosząc pytająco brwi. Ona też nie miała pojęcia o co chodzi, lecz zanim zdążyła spytać. Florian ostrożnie spytała: - Seans Spirytystyczny?
Gerard zmarszczył czoło. Najwyraźniej miał nadzieje, że nikt nie uzyje tego słowa.
-Nie nazwałbym tak tego, chociaż podstawowa zasada jest podobna.
Ander odchrząknął i wyraził swe wątpliwości
-Używając spirytualizmu? Czy nie jest to trochę... dziwne? - Kontaktowanie się ze zmarłymi za pomocą spirytualizmu było uznawane za swego rodzaju imprezową zabawę, lub zajęcie osób z którymi coś było nie tak.
Gerard rzucił Anderowi spojrzenie, które powinno go zabić na miejscu. Mając w świadomości przez co Gerard musiał dzisiaj przejść, Tremaine wtrąciła po Rieńsku:
-Mój wujek żyje w metalowej kuli do krykieta, a ja jestem żoną mężczyzny nie z tego świata – wydaje mi się, że powinieneś zastanowić się nad przedefiniowaniem swojej definicji słowa „dziwny”.
Ander przyjął jej słowa z cierpkim usmiechem. Gerard zdołał się uspokoić. Floruian powiedziała zmieszana:
-Będziemy potrzebować medium? Jak to wszystko działa?
-medium nie będzie potrzebne – powiedział Gerard ostrożnie – Mamy tu ludzi, którzy znajdowali się w najbliższym otoczeniu Arisilda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz